Internetowy Podróżniku,

Internetowy Podróżniku, kimkolwiek i gdziekolwiek jesteś, witam Cię serdecznie w moich skromnych, wirtualnych progach. Na tym małym kawałku mojej ambikowej szuflady, do której chowam różne przemyślenia i małe rękodzieła, te pisane, malowane, wydziergane czy gotowane oraz ulotne chwile, spojrzenia, to co mnie porusza, inspiruje, motywuje lub cieszy. Mam nadzieję, że spotkamy się znowu przy gorącym kubku herbaty aby przez chwilę zatrzymać się nad jakąś myślą, pomarzyć, pośpiewać, pośmiać się lub po prostu pomilczeć. Miło mi Cię gościć :) Proszę czuj się swobodnie, nie musisz zostawiać żadnych komentarzy, lajków, czy plusików, chyba że masz na to ochotę. Jeśli przeglądając moją szufladę choć raz zagości uśmiech na twojej twarzy lub zaduma na czole to będę zadowolona. Z pozdrowieniami :)

Aga, Ambikowo

środa, 7 września 2016

NAUKA SAMURAJA - Historia z Morałem


"W Japonii, w małym miasteczku niedaleko od stolicy, mieszkał stary samuraj. Pewnego dnia, kiedy dawał lekcje swoim uczniom, podszedł do niego młody wojownik, znany ze swej bezwzględności i okrucieństwa. Młody wojak bardzo lubił prowokować innych do zwady, choć nie zawsze wygrywał, gdyż zaślepiony furią popełniał dużo błędów w walce. Tym razem za cel obrał sobie starego samuraja i zaczął go obrażać najgorszymi z możliwych słowami. Starzec pozostał jednak niewzruszony. Po jakimś czasie wojownikowi znudziło się wyzywanie go, więc zły i zmęczony powrócił do domu.

Zdziwieni zachowaniem starego samuraja  uczniowie zapytali go dlaczego pozwolił się tak obrażać. Czy pozostał bierny, bo bał się konfrontacji z młodym osiłkiem? Na te pytania starzec odpowiedział im również pytaniem:

- Jeśli ktoś podchodzi do was z darami, a wy ich nie przyjmujecie, to do kogo należą owe podarunki?

Uczniowie odpowiedzieli zgodnie, że do tego, kto je przyniósł. Na to leciwy samuraj rzekł:

- Tak samo jest z nienawiścią, gniewem i obelgami. Dopóki ich nie przyjmujecie do siebie należą do tego, kto je przyniósł i nie mogą was zranić."

_____________________

To mądra historia. Pokazuje nie tylko to, żeby nie przyjmować czyjegoś gniewu i być niewzruszonym pomimo prowokacji, ale też to gdzie jest prawdziwa siła.

Dla mnie silnym jest nie ten kto może popisać się siłą swych ramion i mięśni lub ostrych słów, ale ten kto potrafi kontrolować swoje zmysły i emocje i być prawdziwie zrównoważonym wewnątrz. Opanowanie gniewu jest sztuką i żeby stać się w niej biegłym musimy znaleźć siłę i spokój wewnątrz nas samych.

Dlatego gorąco zachęcam do poszukiwań, głębszych przemyśleń i medytacji.

foto: pixabay.com

środa, 6 lipca 2016

9 WSKAZÓWEK w wychowaniu dzieci


Trzeba przyznać, że często działamy wg. schematów i nie zdajemy sobie zupełnie sprawy jaki skutek one wywołują. Uświadomienie sobie pewnych zależności sprawia, że mała zmiana może spowodować efekt, który wydawał się być przeniesieniem góry. Warto o tym pamiętać, obserwować i zastosować nie tylko w relacji do dzieci.


Ilustrator: Natalia Kulakova for Bright Side

niedziela, 3 lipca 2016

JESTEM

jestem zbudowana z kamienia
kruszy mnie kropla miłosierdzia
płynąca w twoich imionach

jestem pyłem na polnych drogach
kojącym w ogniu słońca
zmęczone stopy wędrowca

jestem gliną w twoich dłoniach
ułóż mnie w kształt jaki zechcesz
możesz go na wietrze zdmuchnąć
lub tchnąć weń życie i miłość


sobota, 2 lipca 2016

W KAWIARNI - historia z morałem


"Pewnego dnia mój mąż i ja siedzieliśmy w kawiarni i piliśmy kawę...

Miałam na sobie stary płaszcz, który rujnował mi życie. Czułam się w nim wybrakowana - nienawidziłam go. Nie był ciepły. Zniekształcał moją sylwetkę i czułam się w nim naprawdę brzydka.

Kawiarnia była tania, kawa bez smaku. Marzyłam o tym, że pewnego dnia będziemy pić dobrą kawę w eleganckiej restauracji, że będę wyglądać stylowo i pięknie. 

Oczy mojego męża lśniły gdy patrzył na mnie. Kochał mnie i nie wiedział co w tej chwili działo się w mojej głowie i co mnie smuciło.

Zmarł młodo... a ja zostałam sama...

Przez kilka kolejnych lat siedziałam w setkach kawiarni. Wypiłam tysiące filiżanek dobrej kawy i miałam dużo modnych, pięknych płaszczy.
Ale... Jego tam nie było...

Często wspominam ten moment i teraz rozumiem co straciłam. Rozumiem, że w tamtej taniej kawiarni, przy kiepskiej kawie miałam wszystko, choć nie zdawałam sobie z tego sprawy i nie potrafiłam tego docenić..."

środa, 1 czerwca 2016

CZARNE TULIPANY

Takie piękne!  Widzieliście kiedyś takie?  Dopiero z bliska widać ich prawdziwy kolor.  :) 

czwartek, 19 maja 2016

Śrimati Radharani & Raghunatha Goswami - historia i obraz

         Pewnego dnia Raghunatha dasa Goswami siedział w świetle słonecznym na brzegu Radha-kundy, lamentując z powodu rozłąki z Radharani. Kiedy nadszedł dzień słońce stało się nieznośnie gorące i Raghunatha zaczął się obficie pocić. Również potoki łez płynęły z jego oczu i sprawiały że ziemia robiła się błotnista. Śrimati Radharani nie mogła znieść tego widoku i osobiście przyszła tam i stanęła za Raghunatha dasem. Trzymając swój welon ochraniała Raghunathę przed upalnym słońcem. Znosząc pełną siłę słońca, Śrimati Radharani również zaczęła się obficie pocić w wyniku czego jej ubrania stały się mokre a ziemia stała się nawet bardziej błotnista. 
Tak się zdarzyło, że Sanatana Goswami jeszcze raz przybył tam z wizytą i doznał szoku kiedy ujrzał Śrimati Radharani chroniącą Raghunathę przed upalnym, południowym słońcem. Radharani spojrzała na Sanatanę, uśmiechnęła się i nagle zniknęła. Następnie Sanatana podszedł do Raghunathy i przeszkodził w jego medytacji upominając go ponownie, tym razem za przyjmowanie służby od Śrimati Radharani i opisał mu wszystko czego był świadkiem. 
        Raghunatha w niedowierzaniu obrócił się i ujrzał lotosowe odciski stóp Śrimati Radharani na miękkiej, błotnistej ziemi. Wtedy Raghunatha zaczął płakać jak dziecko nieprzytomnie turlając się w ekstazie na ziemi do przodu i do tyłu.

(Olej na płótnie 50 x 60)

wtorek, 1 marca 2016

PYSZNE toponie ROGALIKI bez jaj

Dawno temu, jadąc gdzieś pociągiem, usłyszałam jak jedna pani drugiej pani opowiadała o pysznych rogalikach. Oczywiście przekazała jej również przepis jak je wykonać, a że nie był trudny, zapamiętałam go udając oczywiście, że w ogóle nie słyszę i nie interesuję się o czym te szanowne panie rozmawiają.  I tak po wielu latach, nadszedł w końcu ten dzień, w którym wygrzebałam ten przepis i postanowiłam wypróbować.
Powiem krótko, rogaliki wyszły super i nie spodziewałam się, że zrobię je tak szybko :)

A oto przepis:

1 kg mąki (użyłam 2/3 mąki krupczatki i 1/3 mąki pszennej razowej)
1 paczka drożdży
1 kostka margaryny lub masła
ok. 0,5 l mleka


Zrobić zaczyn: z drożdży, trochę mąki, cukru, szczypty soli zalać ciepłym lecz nie gorącym mlekiem. Zaczekać aż wyrośnie. Zrobić ciasto z mąki, drożdży i mleka, na końcu dodać roztopioną i ostudzoną margarynę. Ciasto zawinąć w ściereczkę, związać i utopić w zimnej wodzie. Jak wypłynie na wierzch podzielić na 4 części i rozwałkować każdą część osobno. Pokroić na trójkątne kawałki jak pizzę. Zwijać rogaliki, posmarować mlekiem na wierzchu. Piec w temperaturze 180°C, ok 15min.


SMACZNEGO!

wtorek, 16 lutego 2016

KSIĄŻKA - krótko, ale z morałem


"Podczas zajęć z problemów społecznych, profesor trzymał przed nami czarną książkę i stwierdził:

- Ta książka jest czerwona.

Odpowiedzieliśmy, że nie, ona jest czarna. Jednak on upierał się przy swoim. 

Uznaliśmy, że to nie w porządku. 
W końcu profesor odwrócił książkę. 

Okazało się, że druga część okładki jest czerwona!"


TAK ŁATWO JEST KOGOŚ OCENIĆ I SKRYTYKOWAĆ. ZANIM JEDNAK TO ZROBISZ WARTO SPOJRZEĆ Z JEGO PUNKTU WIDZENIA!    :)

sobota, 13 lutego 2016

ZIMOWO - SZYDEŁKOWO


Szczypie w nosy, szczypie w uszy....


Trzeba się zabezpieczyć... 


Coo?

Już nie szczypie? ...

No nic, tak czy inaczej mam nadzieję, że prezencik się podoba.


 

Sądząc po minie, chyba się podoba :)

piątek, 22 stycznia 2016

BĄDŹ JAK SOKRATES - historia z morałem

"W starożytnej Grecji Sokrates był szeroko znany ze swojej mądrości. Pewnego razu ten wielki filozof spotkał swojego znajomego, który biegł właśnie do niego by mu coś powiedzieć:
- Sokratesie czy wiesz, co właśnie usłyszałem o jednym z twoich studentów?
- Zaczekaj chwilę - przerwał mu Sokrates - zanim mi to powiesz chciałbym, abyś przeszedł pewien test. Nazywa się testem "Potrójnego filtru".
- Potrójny filtr?
- Dokładnie - kontynuował Sokrates - Zanim powiesz coś o moim studencie, spróbujmy przefiltrować to, co chcesz powiedzieć. Pierwszy filtr to prawda. Czy upewniłeś się, że to co słyszałeś o moim studencie jest w z całą pewnością prawdą?
- No nie, właściwie to tylko to słyszałem...
- Dobrze, czyli właściwie nie wiesz czy jest to prawda czy fałsz... Przejdźmy do filtru drugiego, filtr dobroci. Czy to, co chcesz mi powiedzieć jest czymś dobrym?
- Raczej nie, właściwie to coś przeciwnego.
- Czyli chcesz mi powiedzieć o nim coś złego, nie wiedząc nawet czy jest to prawdą.
Mężczyzna potrząsną ramionami z zawstydzeniem, a Sokrates kontynuował:
- Nadal możesz pomyślnie zdać ten test, bo mamy trzeci filtr użyteczności. Czy to co chcesz mi powiedzieć o moim  studencie jest dla mnie użyteczne?
- Nie specjalnie.
- Zatem - podsumował Sokrates - jeżeli chcesz mi powiedzieć coś, o czym nie wiesz czy jest prawdziwe, ani dobre, ani też użyteczne dla mnie... To po co mi to w ogóle mówić? "

foto: fragment dzieła Rafaela "Szkoła Ateńska" - Ajschines i Sokrates