Internetowy Podróżniku,

Internetowy Podróżniku, kimkolwiek i gdziekolwiek jesteś, witam Cię serdecznie w moich skromnych, wirtualnych progach. Na tym małym kawałku mojej ambikowej szuflady, do której chowam różne przemyślenia i małe rękodzieła, te pisane, malowane, wydziergane czy gotowane oraz ulotne chwile, spojrzenia, to co mnie porusza, inspiruje, motywuje lub cieszy. Mam nadzieję, że spotkamy się znowu przy gorącym kubku herbaty aby przez chwilę zatrzymać się nad jakąś myślą, pomarzyć, pośpiewać, pośmiać się lub po prostu pomilczeć. Miło mi Cię gościć :) Proszę czuj się swobodnie, nie musisz zostawiać żadnych komentarzy, lajków, czy plusików, chyba że masz na to ochotę. Jeśli przeglądając moją szufladę choć raz zagości uśmiech na twojej twarzy lub zaduma na czole to będę zadowolona. Z pozdrowieniami :)

Aga, Ambikowo

wtorek, 28 stycznia 2014

NIE WSZYSCY IDĄ DO NIEBA



"Diogenes siedząc na progu jednego z domów zajadał talerz soczewicy - najtańszy posiłek w Atenach. Przechodził minister cesarza i rzekł do niego:

- Aj, Diogenesie! Gdybyś nauczył się być bardziej pochlebny i posłuszny cesarzowi, nie musiałbyś jeść tyle soczewicy.

Diogenes podniósł wzrok i odpowiedział:

- Aj, bracie. Gdybyś Ty nauczył się jeść soczewicę, nie musiałbyś tyle schlebiać i być tak posłuszny cesarzowi."
(Przypowieść grecka)

"GDZIE WSZYSCY MYŚLĄ TAK SAMO, NIKT NIE MYŚLI ZBYT WIELE" 

"POTRZEBA MĄDROŚCI BY POJĄĆ MĄDROŚĆ: NA NIC MUZYKA GDY PUBLICZNOŚĆ GŁUCHA" 

Walter Lippman

poniedziałek, 27 stycznia 2014

SZYDEŁKOWANIE czyli mój osobisty dowód na reinkarnację :)

Słyszałam różne ciekawe historie dotyczące tematu reinkarnacji. Są ludzie, którzy poświęcili swoje życie na badanie wspomnień z poprzednich wcieleń u różnych osób, w szczególności dzieci.

Wszystkie te relacje są dla nas z reguły czymś czego nie możemy odnieść do własnego życia.
 
 Jednak całkiem niedawno spotkało mnie coś co jest moim osobistym dowodem na reinkarnację :)

Otóż w "słusznym" wieku, ktoś zupełnie nieopatrznie wpłynął na moje ambicje i wzięłam do ręki szydełko i trochę włóczki oczywiście.


Nie miałam tego sprzętu wcześniej w rękach i to co poczułam jest dla mnie niezwykłe....

W jeden wieczór, z pomocą Internetu, opanowałam wszystkie potrzebne oczka i schematy i zaczęłam dziergać.
 
Na początku ręce trochę koślawe, mięśnie się napinają, wszystko boli przez kilka dni, ale...

 tego się nie da opisać, ten dreszczyk emocji.... po prostu WIEM, że ja to już robiłam.

To tak jakby się weszło do domu w którym nigdy się nie było, ale wiesz doskonale gdzie co jest.

W ciągu dwóch miesięcy zrobiłam kilka serwetek, sweter, dwa szale, kilka kwiatków.

Teraz robię obrusik a ręce i głowa mają tyle pomysłów, że nie jestem pewna czy mi tego życia wystarczy.....
 
Właśnie, pytanie czy warto znowu się rodzić po to, żeby dziergać...???

Nooo, nie wiem....
trzeba by to jakoś połączyć z moją medytacją.... :)

niedziela, 19 stycznia 2014

środa, 8 stycznia 2014

"Człowiek poświęca swoje zdrowie, aby zarabiać pieniądze, następnie zaś poświęca swoje pieniądze, aby odzyskać zdrowie. Oprócz tego jest tak zaniepokojony swoją przyszłością, że nie cieszy się z teraźniejszości. W rezultacie nie żyje ani w przyszłości, ani w teraźniejszości: żyje tak, jakby nigdy nie miał umrzeć, po czym umiera, tak naprawdę nie żyjąc..."

niedziela, 5 stycznia 2014

ZŁODZIEJ SIEKIERY - historia z morałem


    Pewien chłop nie mógł odnaleźć swojej siekiery. Podejrzewając, że zabrał ją syn sąsiada, zaczął go bacznie obserwować. Tamten miał typowy wygląd złodzieja siekiery. Miał twarz złodzieja siekiery. Słowa, które wypowiadał mogły być tylko słowami złodzieja siekier. Cała jego postawa i wszystkie zachowania zdradzały człowieka, który ukradł siekierę...
I wtedy, zupełnie przypadkiem, chłop odnalazł swoją siekierę, przesuwając stos drewna.

    Kiedy następnego dnia przyjrzał się jeszcze raz synowi sąsiada, stwierdził, że nie ma on ani w wyglądzie, ani w postawie, ani w zachowaniu nic, co przypominałoby złodzieja siekiery.

Przypowieść chińska (przypisywana Li Juku)
fot. panoramio.com