"Tak, tak Kochanie, oczywiście. Zrobię wszystko tak jak chcesz. Jak zawsze przecież."
Co ciekawe osoba, która od razu wczuje się w pozycję kota doskonale będzie wiedziała o co chodzi. Myślę jednak, że druga osoba, która gra rolę psa może w ogóle nie pomyśleć, że jest tu o niej mowa.
Czasem możemy mieć zbyt wyostrzone widzenie opieki i troski o kogoś kogo kochamy. Myślimy, że bez nas w ogóle ten ktoś sobie w życiu nie poradzi. Co ciekawe możemy innym radzić w podobnej sytuacji np. aby rodzic dał więcej swobody nastoletniemu dziecku zupełnie nie widząc tego, że sami trzymamy kogoś "w swojej paszczy"...
Możemy zawsze mieć wytłumaczenie, że chcemy dobrze dla tej osoby i przecież ona akceptuje nas i chce działać tak jak jej powiemy, ale czy tak jest na pewno? Czy czyjeś działanie zgodne z naszą wolą ale oparte na strachu jest takie samo jak to motywowane prawdziwą miłością, przyjaźnią i swobodą?
Kiedyś przeczytałam wypowiedź pewniej młodej osóbki, że chciałaby, aby jej kandydat na męża miał okazję i możliwość robienia złych rzeczy ale jednak wybierał, by nie działać w ten sposób". Czyż to nie ma większej wartości i nie pokazuje siły woli, decyzji i osobowości?
Nigdy nie będziemy pewni drugiej osoby jeśli nie damy jej prawdziwej wolności wyboru i nie pozwolimy działać inaczej niż sami uważamy za właściwe. Jeśli nie pozwolimy jej popełniać błędy i uczyć się na nich. Wiem, że to trudne, zwłaszcza w bliskich relacjach, doradzić i dać swobodę wyboru lub po prostu tylko wysłuchać i nic nie narzucać.
Powyższy obrazek sprawił, że zastanawiam się jaką ma wartość relacja na nim pokazana, pomimo wszystkich dobrych motywów i chęci? I co by było gdyby, pies otworzył szerzej swój pysk ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz