Internetowy Podróżniku,

Internetowy Podróżniku, kimkolwiek i gdziekolwiek jesteś, witam Cię serdecznie w moich skromnych, wirtualnych progach. Na tym małym kawałku mojej ambikowej szuflady, do której chowam różne przemyślenia i małe rękodzieła, te pisane, malowane, wydziergane czy gotowane oraz ulotne chwile, spojrzenia, to co mnie porusza, inspiruje, motywuje lub cieszy. Mam nadzieję, że spotkamy się znowu przy gorącym kubku herbaty aby przez chwilę zatrzymać się nad jakąś myślą, pomarzyć, pośpiewać, pośmiać się lub po prostu pomilczeć. Miło mi Cię gościć :) Proszę czuj się swobodnie, nie musisz zostawiać żadnych komentarzy, lajków, czy plusików, chyba że masz na to ochotę. Jeśli przeglądając moją szufladę choć raz zagości uśmiech na twojej twarzy lub zaduma na czole to będę zadowolona. Z pozdrowieniami :)

Aga, Ambikowo

poniedziałek, 27 stycznia 2014

SZYDEŁKOWANIE czyli mój osobisty dowód na reinkarnację :)

Słyszałam różne ciekawe historie dotyczące tematu reinkarnacji. Są ludzie, którzy poświęcili swoje życie na badanie wspomnień z poprzednich wcieleń u różnych osób, w szczególności dzieci.

Wszystkie te relacje są dla nas z reguły czymś czego nie możemy odnieść do własnego życia.
 
 Jednak całkiem niedawno spotkało mnie coś co jest moim osobistym dowodem na reinkarnację :)

Otóż w "słusznym" wieku, ktoś zupełnie nieopatrznie wpłynął na moje ambicje i wzięłam do ręki szydełko i trochę włóczki oczywiście.


Nie miałam tego sprzętu wcześniej w rękach i to co poczułam jest dla mnie niezwykłe....

W jeden wieczór, z pomocą Internetu, opanowałam wszystkie potrzebne oczka i schematy i zaczęłam dziergać.
 
Na początku ręce trochę koślawe, mięśnie się napinają, wszystko boli przez kilka dni, ale...

 tego się nie da opisać, ten dreszczyk emocji.... po prostu WIEM, że ja to już robiłam.

To tak jakby się weszło do domu w którym nigdy się nie było, ale wiesz doskonale gdzie co jest.

W ciągu dwóch miesięcy zrobiłam kilka serwetek, sweter, dwa szale, kilka kwiatków.

Teraz robię obrusik a ręce i głowa mają tyle pomysłów, że nie jestem pewna czy mi tego życia wystarczy.....
 
Właśnie, pytanie czy warto znowu się rodzić po to, żeby dziergać...???

Nooo, nie wiem....
trzeba by to jakoś połączyć z moją medytacją.... :)

2 komentarze:

  1. Oh, skąd ja to znam!
    Sama miałam podobne wrażenia, gdy chodziłam na kurs prawa jazdy. Tak naprawdę była to dla mnie czysta formalność, bo samochodem jeździłam dużo wcześniej: wiele razy w dzieciństwie miałam sny, że potrafię jeździć. Kiedy w realu siadłam za kółkiem - wszystko było jasne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O! Widzę, że nie jestem sama :)
    Pewnie wiele osób ma podobne doświadczenia, tylko nie wszyscy wiedzą skąd to się bierze. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń