udowadnianie im, że nie ma Boga.
Pewnego razu podróżując samolotem zagadnął do młodej kobiety, która siedziała koło niego.
- Witaj. Może moglibyśmy porozmawiać w czasie tej podróży. Nasz lot będzie trwał wiele godzin i z pewnością szybciej i milej nam upłynie jeśli będziemy mieli jakąś ciekawą dyskusję.
- A o czym chciałbyś porozmawiać? Zapytała kobieta.
- Cóż, możemy porozmawiać o tym, że nie ma Boga i rozwinąć inne ciekawe idee i argumenty z tym związane.
- Ok. Czy mogę Ci jednak najpierw zadać jedno pytanie?
- Ach, oczywiście. Chętnie odpowiem na Twoje pytania - powiedział podbudowany ateista.
- Zatem, jest krowa, koń i jeleń - powiedziała kobieta - Każde z nich ma inne odchody. Krowa robi takie płaskie placki, koń wydala odchody w formie klocków, a kiedy robi to jeleń to wychodzą takie małe bobki. Czy możesz mi powiedzieć dlaczego tak się dzieje skoro wszystkie te zwierzęta jedzą to samo, czyli trawę?
Ateista był wyraźnie zaskoczony i zmieszany tym pytaniem i odpowiedział:
- Och, tak na prawdę to nie wiem dlaczego.
Kobieta odpowiedziała:
- W takim razie dlaczego czujesz się kwalifikowany, żeby rozmawiać o Bogu skoro nie wiesz nic na temat gówna!
;)