
Wszystkie te relacje są dla nas z reguły czymś czego nie możemy odnieść do własnego życia.

Otóż w "słusznym" wieku, ktoś zupełnie nieopatrznie wpłynął na moje ambicje i wzięłam do ręki szydełko i trochę włóczki oczywiście.

Nie miałam tego sprzętu wcześniej w rękach i to co poczułam jest dla mnie niezwykłe....
W jeden wieczór, z pomocą Internetu, opanowałam wszystkie potrzebne oczka i schematy i zaczęłam dziergać.

tego się nie da opisać, ten dreszczyk emocji.... po prostu WIEM, że ja to już robiłam.

W ciągu dwóch miesięcy zrobiłam kilka serwetek, sweter, dwa szale, kilka kwiatków.

Właśnie, pytanie czy warto znowu się rodzić po to, żeby dziergać...???
Nooo, nie wiem....
trzeba by to jakoś połączyć z moją medytacją.... :)
Oh, skąd ja to znam!
OdpowiedzUsuńSama miałam podobne wrażenia, gdy chodziłam na kurs prawa jazdy. Tak naprawdę była to dla mnie czysta formalność, bo samochodem jeździłam dużo wcześniej: wiele razy w dzieciństwie miałam sny, że potrafię jeździć. Kiedy w realu siadłam za kółkiem - wszystko było jasne :)
O! Widzę, że nie jestem sama :)
OdpowiedzUsuńPewnie wiele osób ma podobne doświadczenia, tylko nie wszyscy wiedzą skąd to się bierze. Pozdrawiam :)